Możesz szybko, łatwo, bez leków i bez jakichkolwiek skutków ubocznych na zawsze pozbyć się tego problemu i uzyskać pełną kontrolę nad długością swojego stosunku płciowego.

Kim jestem i dlaczego mam prawo mówić o tym i tym bardziej pomagać innym?

Od mojego pierwszego kontaktu seksualnego problem przedwczesnego wytrysku nieustannie mnie prześladował.

W tamtym czasie mój stosunek trwał 5-30 sekund (włącznie z grą wstępną!), a z czasem sytuacja się pogorszyła: zacząłem dochodzić jeszcze przed włożeniem członka do pochwy.

Pogarszając moją ówczesną nieśmiałość i ogólną niepewność, ten problem stał się dla mnie bardziej niż poważny.

Co gorsza, wyszło z czysto intymnej sfery i zaczęło negatywnie wpływać na wszystkie inne aspekty mojego życia. 

Dopiero później, studiując, dowiedziałem się, że dobry seks jest fundamentem, na którym opiera się zdrowa psychika człowieka i sukces w życiu w ogóle, w tym materialny, kariera i wszystko inne…

Oczywiście, teraz trudno mi stanąć na twoim miejscu i poczuć to, co czujesz, ale dobrze pamiętam mój codzienny ból i niepokój w tamtych latach, kiedy przedwczesny wytrysk był moim koszmarem na jawie i po prostu nie wiedziałem, co z tym zrobić i jak sobie pomóc.

Na pewno rozumiesz, że aby pozbyć się przedwczesnego wytrysku, będziesz musiał systematycznie nad sobą pracować. Uprzedzając fakty, powiem, że istnieje konkretny krok po kroku system, który na zawsze pozbędzie cię przedwczesnego wytrysku – i to gwarantowane!

Wracając do mojej historii… Jeszcze zanim znalazłem jakiekolwiek rozwiązanie, byłem w bardzo rozpaczliwej sytuacji.

Myśli o problemie ciągle krążyły mi po głowie, wywołując smutek, złość i bezsilność.

Ten wewnętrzny ból był stałym tłem całego mojego ówczesnego istnienia.

Właśnie istnienia, a nie życia, bo trudno nazwać pełnoprawnym życiem to przebywanie między rozpaczą a strachem, w którym mijały miesiące.

Bardzo chciałem poznawać dziewczyny, nawiązywać relacje i bliskość, ale natychmiast przerywałem, bojąc się skompromitować, gdy dojdzie do łóżka.

To była cała mieszanka, coś w rodzaju sałatki strachów: od obawy przed jej upokarzającym spojrzeniem lub słowem, po strach, że opowie innym lub, co gorsza, zacznie mnie żałować.

Z doświadczenia mogę powiedzieć, że to dość obrzydliwe uczucie – „być niewystarczająco mężczyzną”.

Natychmiast pojawiała się u mnie nadzieja, że może następnym razem nie będzie wstydu, ale w ułamku sekundy ta nadzieja gasła, bo rozumiałem, że nie wiem, co robić i jak poradzić sobie z tą sytuacją, a najwidoczniej „to” będzie na zawsze.

Rozdarty byłem między pragnieniem a strachem. W rezultacie, zamiast poznawać, flirtować i cieszyć się intymnymi relacjami z kobietami, stałem się cyniczny, złośliwy i nieświadomie starałem się od nich dystansować.

Nie minął ani jeden dzień, bym nie przypominał sobie o moim problemie.

Tak to trwało kilka lat, aż w końcu jedna z dziewczyn, z którą po raz kolejny doszło do „konfuzji”, publicznie wyśmiała mnie za moją „szybkość sprintera” i całkowitą ignorancję w łóżku.

Ten dzień stał się dla mnie przełomem. Przysiągłem sobie, że to się już nigdy więcej nie powtórzy i że stanę się najlepszym kochankiem, jakiego kobiety kiedykolwiek spotkały.

Metodą prób i błędów, poprzez długie eksperymenty, studiowanie masy literatury, rozmowy z ekspertami, cały czas wymyślając coś samodzielnie, w ciągu kilku lat w końcu znalazłem rozwiązanie.

Mój stosunek zaczął trwać GODZINY, aż sam się zmęczyłem i zdecydowałem, że w końcu „czas”.

I oczywiście, to, co mi się przydarzyło, poważnie wpłynęło na późniejszy wybór tego, czym chcę się zajmować w życiu.